(...) opowieść Anny Radeckiej o pomocy udzielonej Żydom przez jej rodzinę – ojca Sergiusza i jego rodziców Przemysława i Anielę Janoffów (Janowów) w Motkowicach nieopodal Jędrzejowa w latach 1942-1943.
Rodzina Janoff - druga od lewej Aniela, Sergiusz i Przemysław. Motkowice, 1936 |
W Motkowicach, niewielkiej miejscowości położonej 14 km na wschód od Jędrzejowa (woj. świętokrzyskie), moja rodzina o nazwisku Janoff (Janow), mieszkała od 1936 roku. Mój dziadek Przemysław Janoff, z zawodu leśnik, był administratorem lasów w majątku rodziny Górskich. Wraz z żoną Anielą i synem Sergiuszem mieszkał w leśniczówce nazywanej Karolówka, położonej na wschodnim skraju motkowickiego lasu. Jako ich plenipotent prowadził rozliczne interesy, także z Żydami. Utrzymywał z nimi dobre, przyjacielskie stosunki i był ceniony jako rzetelny partner.
W czasie wojny Przemysław Janoff ps. „Stary” i syn Sergiusz ps. „Set” byli zaprzysiężonymi żołnierzami Armii Krajowej. Działali w pionie wywiadu, dywersji, odbioru zrzutów, organizowali przerzuty i przechowywanie broni. W leśniczówce Janoffów odbywały się tajne komplety, a także chronili się ludzie poszukiwani przez gestapo oraz Żydzi – uciekinierzy z getta.
Getto w Jędrzejowie zostało utworzone przez Niemców w 1940 roku. Przed wywiezieniem Żydów do ośrodka zagłady w Treblince, zgromadzono w nim ok. 6 tysięcy osób z różnych miejscowości powiatu jędrzejowskiego i buskiego. Likwidację getta Niemcy przeprowadzili 16 września 1942 roku. Kilkuset Żydów zbiegło. Dla pozostawionych przy życiu niespełna 250 osób utworzono obóz pracy nazywany „małym gettem”, który zlikwidowano 22-23 lutego 1943 roku. Niektórzy uciekinierzy znaleźli schronienie u Janoffów. Przemysław przygotował dla nich specjalną skrytkę pod podłogą swego gabinetu. Wejście do niej przykryto dywanem, a na nim postawiono biurko. Janoff przywoził do siebie Żydów bezpośrednio z Jędrzejowa i po krótkim pobycie rozwoził po okolicy, w bezpieczne miejsca. Według moich najnowszych ustaleń akcja pomocowa rodziny Janoffów mogła zacząć się na długo przed likwidacją getta.
Nie wiadomo ile osób chroniło się w leśniczówce i czy ktoś z nich ocalał. Ostatni żyjący świadek tych wydarzeń – siostrzenica leśniczego Krystyna Strachocka-Zgud – pamięta, że gdy Przemysław rozwoził Żydów, ona i Sergiusz, jego syn, stali na drodze, na czatach. Jedna z akcji została opisana w publikacjach naukowych Andrzeja Ropelewskiego i dotyczyła lekarza Hirscha Beera, który prawdopodobnie przez dłuższy czas ukrywał się w lesie, w specjalnie przygotowanej dla niego kryjówce. W 1943 r. dr Beer, schowany w skrzyni pokrytej sianem i kilimem, został przewieziony do Kielc, na adres, który wskazał. Na skrzyni usiadła Aniela Janoff i rozłożyła na niej różne towary, wcielając się w rolę wiejskiej gospodyni jadącej na targ. Końmi powoził jej syn Sergiusz. Dr Beer dotarł do Kielc, ale jego dalsze losy są nieznane.
W 1945 r. władze Polski Ludowej aresztowały Sergiusza Janoffa i skazały, jako więźnia politycznego, na śmierć. Wyrok zamieniono na 10 lat pozbawienia wolności, a ostatecznie w więzieniach w Krakowie, Sieradzu i Rawiczu Sergiusz spędził pięć lat. W Rawiczu zetknął się z więziennym naczelnikiem Kazimierzem Szymonowiczem, zwanym z racji okrutnego traktowania więźniów politycznych „Krwawym Kaziem”.
Przemysław, chcąc ratować syna przed szykanami, poprosił o interwencję znajomą dra Beera z Kielc, która zaświadczyła o zaangażowaniu Janoffów w niesienie pomocy Żydom. Szymonowicz, który sam ocalał z Zagłady, zaprzestał szykanować Sergiusza za sprawą otrzymanego listu. Jedynym świadectwem tych wydarzeń jest niedawno odnaleziona w aktach sprawy Sergiusza Janoffa (sygn. IPNBU 915/497) prośba jego ojca z 1951 r. o wydanie zaświadczenia Jadwigi Papińskiej z 1946 r., które potwierdzało pomoc dla dra Beera ze strony Przemysława. Samego dokumentu nie udało się odnaleźć.
Po wojnie Janoffowie opuścili Motkowice. Zamieszkali w Marculach (powiat iłżecki), a następnie w Libertowie pod Krakowem, gdzie spędzili resztę życia.
Źródło:
https://sprawiedliwi.org.pl/pl/historie-pomocy/wasze-opowiesci/historia-rodziny-janoffow-janowow
W czasie wojny Przemysław Janoff ps. „Stary” i syn Sergiusz ps. „Set” byli zaprzysiężonymi żołnierzami Armii Krajowej. Działali w pionie wywiadu, dywersji, odbioru zrzutów, organizowali przerzuty i przechowywanie broni. W leśniczówce Janoffów odbywały się tajne komplety, a także chronili się ludzie poszukiwani przez gestapo oraz Żydzi – uciekinierzy z getta.
Getto w Jędrzejowie zostało utworzone przez Niemców w 1940 roku. Przed wywiezieniem Żydów do ośrodka zagłady w Treblince, zgromadzono w nim ok. 6 tysięcy osób z różnych miejscowości powiatu jędrzejowskiego i buskiego. Likwidację getta Niemcy przeprowadzili 16 września 1942 roku. Kilkuset Żydów zbiegło. Dla pozostawionych przy życiu niespełna 250 osób utworzono obóz pracy nazywany „małym gettem”, który zlikwidowano 22-23 lutego 1943 roku. Niektórzy uciekinierzy znaleźli schronienie u Janoffów. Przemysław przygotował dla nich specjalną skrytkę pod podłogą swego gabinetu. Wejście do niej przykryto dywanem, a na nim postawiono biurko. Janoff przywoził do siebie Żydów bezpośrednio z Jędrzejowa i po krótkim pobycie rozwoził po okolicy, w bezpieczne miejsca. Według moich najnowszych ustaleń akcja pomocowa rodziny Janoffów mogła zacząć się na długo przed likwidacją getta.
Nie wiadomo ile osób chroniło się w leśniczówce i czy ktoś z nich ocalał. Ostatni żyjący świadek tych wydarzeń – siostrzenica leśniczego Krystyna Strachocka-Zgud – pamięta, że gdy Przemysław rozwoził Żydów, ona i Sergiusz, jego syn, stali na drodze, na czatach. Jedna z akcji została opisana w publikacjach naukowych Andrzeja Ropelewskiego i dotyczyła lekarza Hirscha Beera, który prawdopodobnie przez dłuższy czas ukrywał się w lesie, w specjalnie przygotowanej dla niego kryjówce. W 1943 r. dr Beer, schowany w skrzyni pokrytej sianem i kilimem, został przewieziony do Kielc, na adres, który wskazał. Na skrzyni usiadła Aniela Janoff i rozłożyła na niej różne towary, wcielając się w rolę wiejskiej gospodyni jadącej na targ. Końmi powoził jej syn Sergiusz. Dr Beer dotarł do Kielc, ale jego dalsze losy są nieznane.
W 1945 r. władze Polski Ludowej aresztowały Sergiusza Janoffa i skazały, jako więźnia politycznego, na śmierć. Wyrok zamieniono na 10 lat pozbawienia wolności, a ostatecznie w więzieniach w Krakowie, Sieradzu i Rawiczu Sergiusz spędził pięć lat. W Rawiczu zetknął się z więziennym naczelnikiem Kazimierzem Szymonowiczem, zwanym z racji okrutnego traktowania więźniów politycznych „Krwawym Kaziem”.
Przemysław, chcąc ratować syna przed szykanami, poprosił o interwencję znajomą dra Beera z Kielc, która zaświadczyła o zaangażowaniu Janoffów w niesienie pomocy Żydom. Szymonowicz, który sam ocalał z Zagłady, zaprzestał szykanować Sergiusza za sprawą otrzymanego listu. Jedynym świadectwem tych wydarzeń jest niedawno odnaleziona w aktach sprawy Sergiusza Janoffa (sygn. IPNBU 915/497) prośba jego ojca z 1951 r. o wydanie zaświadczenia Jadwigi Papińskiej z 1946 r., które potwierdzało pomoc dla dra Beera ze strony Przemysława. Samego dokumentu nie udało się odnaleźć.
Po wojnie Janoffowie opuścili Motkowice. Zamieszkali w Marculach (powiat iłżecki), a następnie w Libertowie pod Krakowem, gdzie spędzili resztę życia.
Źródło:
https://sprawiedliwi.org.pl/pl/historie-pomocy/wasze-opowiesci/historia-rodziny-janoffow-janowow
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz