Marek (Mordechaj) Śledzik
(...) Jędrzejów to miasto powiatowe należące
do województwa kieleckiego. Przed wojną miasto liczyło 18 tys. mieszkańców, z
tego Żydów ok. 4 tys. Żydzi zajmowali się przeważnie handlem i rzemiosłem -
szewcy, krawcy, stolarze. Przemysłowcami na większą skalę byli Ickowicz i
Dykierman (właściciele fabryki wyrobów metalowych), Werdygier i Szpilberg
(właściciele browaru i młyna mechanicznego). Ludzie z tego środowiska byli
ortodoksyjni.
Żydzi posiadali własną szkołę 7-klasową mieszczącą się przy ul. Pińczowskiej. Ruch zawodowy skupiał się w Związku Kupców Żydowskich i Związku Żydów-Rzemieślników.
Żydzi posiadali własną szkołę 7-klasową mieszczącą się przy ul. Pińczowskiej. Ruch zawodowy skupiał się w Związku Kupców Żydowskich i Związku Żydów-Rzemieślników.
Życiem kulturalnym Żydów kierowała organizacja
syjonistyczna w Jędrzejowie. W budynku należącym do organizacji był klub,
istniało również Koło Dramatyczne, które dawało przedstawienia. Repertuar
dobierany był z twórczości żydowskiej. Należałem do Koła Dramatycznego,
pamiętam jak grywaliśmy „Salamit” i inne. Sala dla przedstawień mogła pomieścić
300 osób.
Przewodniczącym organizacji syjonistycznej był
Alter Jechiel Topioł. Piastował on ten urząd do roku 1933, aż do chwili swego
wyjazdu do Izraela. Synowie Topioła również wyjechali z rodzicami do Izraela.
Ruchliwą działalność rozwijała również Aguda i Mizrachi.
Gdy wróciłem z wojska we wrześniu 1939 r.
zastałem już okupantów w Jędrzejowie. Z opowiadań mieszkańców dowiedziałem się
o pierwszych represjach: zajmowaniu co piękniejszych mieszkań żydowskich,
posyłaniu na roboty, rewizjach itd. Zresztą sam byłem wkrótce świadkiem
zbrodniczych czynów hitlerowskich i sam je na własnej odczułem skórze.
Po moim powrocie do Jędrzejowa stwierdziłem ze
zdumieniem, że niektórzy ludzie, którzy przed wojną wydawali się spokojnymi i
przyzwoitymi ludźmi teraz, w zmienionych warunkach, pokazali dopiero swoje
prawdziwe oblicze. Np. taki Joachim B(…), przed wojną spokojny człowiek,
urzędnik Kasy Komunalnej. Po wtargnięciu okupantów okazało się, że B(…) jest
zażartym wrogiem Żydów. Wydawał gazetę „Nowe Czasy” („Nowy Czas”), w której
wysługiwał się hitlerowcom.
Także stosunek ludności polskiej do Żydów
okazał się bardzo nieprzychylny. Niejednokrotnie Polacy zakupowali za grosze
rzeczy żydowskie i nie wahali się nawet przed zabieraniem skrwawionej odzieży
po zamordowanych. Z zimną krwią przypatrywali się egzekucjom niewinnych ludzi.
Pewnej nocy 1940 r. zbudzono wszystkich
żydowskich mieszkańców Jędrzejowa, kazano zostawić rzeczy i natychmiast opuścić
mieszkania. Tak odbyło się wysiedlenie do getta. Getto obejmowało przestrzeń od
Rynku poprzez ulice Pińczowską, Łysakowską do ul. 3 Maja.
Zorganizowany w getcie Judenrat zajmował się
rozdziałem kartek żywnościowych, przydzielaniem przymusowej pracy, zbieraniem
żądanych przez Niemców rzeczy itp. Wysyłano również na roboty poza obręb
miasta, np. młodzież do Sędziszowa, innych na roboty do Bełżca itp.
Po domach robiono często „rewizje” w
poszukiwaniu cenniejszych rzeczy. U mnie zrobiono rewizję 16 lipca 1941 r.
Zabrano wówczas bieliznę, znaczki pocztowe, futro. Podobnie rabowano w innych
domach żydowskich.
Getto w Jędrzejowie zostało zamknięte w 1940
r. Ludność zamknięta w getcie nękana była ciągłymi aresztami, rewizjami,
chorobami. Szerzył się tyfus plamisty. Dwa lata trwało to piekło. We wrześniu
1942 r. nastąpiło pierwsze wielkie „wysiedlenie”. Prawie całą ludność getta
wywieziono wtedy do Treblinki. Między wywiezionymi znalazła się moja rodzina:
dwie córki, syn, żona. Część mieszkańców getta, w tej liczbie mnie i drugiego
mego syna pozostawiono w tzw. Arbeitskommando. Grupa ta liczyła 210 osób.
Podczas wysiedlenia rozgrywały się okropne
sceny. Wielu ludzi nie chciało się przyłączyć do transportu do Treblinki i
uciekało. Do uciekających Niemcy strzelali. Padło wtenczas ok. 40 ofiar. Rabin
z Sobkowa odmówił wyjścia z mieszkania. Odziany w tałes odmawiał modlitwy.
Zabito jego i żonę. Staruszka Berlinerowa, licząca 90 lat, ukrywała się prze
kilka dni po wysiedleniu przy ul. Rakowskiej 3, poza obrębem getta.
Sparaliżowana nie opuszczała łóżka. Wnukowie pozostawieni w Arbeitskommando
przynosili jej potajemnie jedzenie. Hitlerowscy żandarmi odkryli jednak schron
staruszki i wynieśli ją w łóżku na podwórze. Tam ją zastrzelili. Polacy
przypatrywali się temu ze spokojem.
Chciałbym jednak w tym miejscu, mówiąc o
stosunku ludności polskiej do Żydów, wspomnieć także o Polaku, dr. Feliksie
Przypkowskim. Był to lekarz powiatowy, zamieszkały w Jędrzejowie. Zachował się
wobec Żydów nader szlachetnie. Gdzie i jak mógł pomagał, przechowywał żydowskie
rzeczy i pieniądze, w późniejszym okresie, gdy Żydzi z Jędrzejowa byli w
obozie, przesyłał im pieniądze i lekarstwa. Po wyzwoleniu kontaktował
oswobodzonych z krewnymi w Ameryce i Izraelu.
W lutym 1943 r. odbyło się ostatnie
wysiedlenie robotników pozostawionych w Arbeitskommando, po czym Jędrzejów
został ogłoszony jako „Judenrein”. Przed wysiedleniem do Skarżyska-Kamiennej
hitlerowcy zamordowali kilkudziesięciu chorych w szpitalu w getcie. Szpitale te
mieściły się w gmachu szkolnym przy ul. Pińczowskiej i przy Targowisku.
Wszystkich chorych (przeważnie na tyfus plamisty), wygoniono na podwórze, a
szef żandarmerii von Brühle własnoręcznie, przy pomocy kilku żandarmów, ich
rozstrzeliwał. Musieliśmy przypatrywać się tej scenie. Jedna z chorych, młoda
dziewczyna, wpadła pomiędzy stojących na podwórzu robotników Arbeitskommando i
tak się schowała. Trupy zastrzelonych pochowali Polacy.
Gdy byłem już w obozie, doszły wiadomości, że
podczas tego wysiedlenia schowało się kilku Żydów, hitlerowcy ich wykryli i
zastrzelili na podwórzu młyna Werdygierów. Między zamordowanymi był Abram
Szlęcki. (...)
Yad Vashem, grudzień 1958 r.
Źródło: Yad Vashem, Jerozolima.
Transkrypcja: Andreovia.pl