wtorek, 5 stycznia 2021

Na granicy getta

Józef Waldemar Wiejacz – okupacja  
Przez całą okupację niemiecką ojciec mój pracował, podobnie jak przed wojną, w warsztatach naprawczych kolei wąskotorowej. Wychodził o 6 rano, wracał po 12 godzinach. Wkrótce do pracy w tych samych warsztatach poszedł mój 12-letni wtedy brat, Janek, który wyuczył się tam zawodu ślusarza. W 1940 r. urodził się mój młodszy brat Irek. Ja natomiast zacząłem chodzić do szkoły, która mieściła się przy ulicy Kościelnej, naprzeciwko kościoła Świętej Trójcy, blisko granicy getta. Wspominam o tym, gdyż kilkakrotnie widziałem zastrzelone żydowskie dzieci ułożone na skarpie płynącej obok rzeczki w taki sposób, abyśmy wszyscy mogli je zobaczyć. Ich przewinieniem było to, że samowolnie opuściły teren getta. Byliśmy tym wstrząśnięci.
(...)
 

Źródło:
Opowieści o świcie i zmierzchu. Rzecz o dawnym Jędrzejowie i nie tylko - Andrzej Kalinin, Zbigniew Ciałowicz, Józef Gierczak, Jan Hatys, Jan Zając - Wydawnictwo Literackie "Li-TWA", 2011.

http://www.andreovia.pl/opowiesci-odcinek-5

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz